fot. Andzejek
Trzecia w tabeli juniorska drużyna Iskry Pszczyna pojechała w niedzielne przedpołudnie do Lędzin na mecz z MKSem. Lider rozgrywek w starciu z Iskra stracił dwa gole, czyli dokładnie drugie tyle ile miał straconych dotychczas, lecz sam zaaplikował gościom pięć bramek i odniósł tym samym ósmy zwycięstwo w sezonie.
Nie udała się wyprawa do 'jaskini lwa', czyli wyjazd do niepokonanych dotąd graczy z Lędzin. I choć wynik tego nie odzwierciedla to Iskra wcale na straconej pozycji nie stała i pokazała się z całkiem dobrej strony.
Nastawiona głównie na grę z kontry pszczyńska ekipa mecz rozpoczęła bardzo udanie. W 9 minucie gry po rzucie rożnym niebyt pewnie zachowali się defensorzy z Lędzin i Łukasz Pastuszka wepchnął piłkę do siatki z najbliższej odległości. By wywieźć komplet punktów z Lędzin wystarczyło zatem na 81 minut zamurować własna bramkę ;-) Korzystnego wyniku bronić udało się zaledwie 180 sekund. Świetna akcje przeprowadzili gospodarze i było 1:1.
Kolejne minuty to dość wyrównana gra. Lędziny starają się atakować. Iskra zostawiała gospodarzom zbyt wiele swobody w środku pola co też sprawiało, że piłka często gościła w obrębie pola karnego.
Mimo to Iskra dość skutecznie się broniła i przeprowadzała niebezpieczne kontry. Po jednej z nich bliski zdobycia bramki był Pastuszka. Dobre długie podanie Grajcarka, a napastnik Iskry uderzył z pierwszej piłki, ale jego lob z 20 metrów chybił celu o centymetry. W 27 minucie Lędziny objęły prowadzenie. Pozycji spalonej nie zauważył boczny a próbujący ratować sytuacje Rakowski sfaulował napastnika gospodarzy. Chwilę później bramkarz Iskry wyciągał piłkę z siatki po uderzeniu z rzutu karnego.
To jednak nie koniec emocji w pierwszych 45 minutach. Warto odnotować bowiem groźne uderzenie gospodarzy z 16 metrów, które z trudem obronił bramkarz Iskry. W odpowiedzi zaś świetnie z dystansu uderzał Pastuszka, ale uderzenie zmierzające do bramki tuz przy słupku na rzut rożny sparował bramkarz. Im bliżej końcowego gwizdka tym lepiej zaczęła wyglądać gra pszczynian. Do przerwy nic się jednak nie zmieniło.
Świetnie rozpoczęło się zaś drugie 45 minut. W 50 minucie kolejna znakomita kontra Iskry przyniosła wyrównanie. Dobre prostopadłe podanie Biolika, Pastuszka wygrywa pojedynek biegowy z obrońcami i pewnie umieszcza piłkę w siatce. Po chwili najgroźniejszy na boisku zawodnik Iskry miał przed sobą jeszcze dwie szanse. Najpierw piłka podskoczyła jednak na nierówności i w konsekwencji powędrowała obok bramki a kilkadziesiąt sekund później uderzenie z 16 metrów było zbyt słabe i pewnie wychwycił je bramkarz gospodarzy.
To było wyraźne ostrzeżenie dla gospodarzy. Ci z czasem zaczęli grać coraz bardziej ofensywnie. W 60 minucie szczęście uśmiechnęło się do graczy z Lędzin. Uderzenie sprzed pola karnego szczęśliwie znalazło drogę do siatki obok wyciągniętego jak struna Rakowskiego. Iskra nie składała jednak broni, ale z każda chwila zaczynało brakować sił. 10 minut później gospodarze mogli być już spokojniejsi o wynik. Brak konsekwencji w kryciu po rzucie rożnym i mamy 4:2.
Im bliżej końca meczu tym swobodniej czyli się gracze z Lędzin, którzy w 80 minucie przypieczętowali swoją wygraną. O kosmetykę wyniku mógł pokusić się w końcówce jeszcze Wojciech Dragon, który co prawda był faulowany w polu karnym ale utrzymał się przy piłce i oddał niecelny strzał.
Mimo porażki pszczyńska drużyna pokazała się z dobrej strony, a przy odrobinie szczęścia mogła pokusić się nawet o niespodziankę.
MKS Lędziny - MKS Iskra Pszczyna 5:2 (2:1)
bramki: 0:1 Łukasz Pastuszka (9.), 1:1 Nikodem Nagi (12.), 2:1 Tomasz Kaczmarek (27. - rzut karny), 2:2 Łukasz Pastuszka (50.), 3:2Grzegorz Cuber (60.), 4:2 Nikodem Nagi (70.), 5:2 Grzegorz Cuber (80.)
MKS Iskra zagrała w składzie:
Radosław Rakowski (br), Krzysztof Kiermasz, Tomasz Ryguła, Aleksander Skipioł, Damian Kraus (kpt), Wojciech Zemlak, Dawid Pęszor, Oskar Biolik, Michał Grajcarek, Tomasz Cempura (46. Wojciech Dragon). Trenerzy: Artur Zemlak, Sebastian Kamiński.
Andzejek