Trudny mecz na zakończenie jesiennych zmagań czekał ekipę żaków z rocznika 2001. Mecz w Bojszowach był szczególnie ważny dla gospodarzy, którzy aby zagrać na wiosnę w grupie mistrzowskiej na porażkę pozwolić sobie nie mogli. Zawodnicy Iskry kalkulować zaś nie chcieli i zagrali swoje odnosząc pewne zwycięstwo.

Nastawiona na ciężki bój z GTSem pojechała w poniedziałek do Bojszów starsza drużyna żaków. Świetnie grający do tej pory gospodarze, nieoczekiwanie przegrali przed tygodniem z Łąką i w ostatnim jesiennym meczu z Iskra musieli wygrać.

Pszczyńskie żaki przed tym spotkaniem miały na koncie tez jedna porażkę, ale korzystniejszy bilans bezpośrednich spotkań z Łąką. By jednak nie oglądać się na rywali trzeba było po prostu wygrać. Mecz rozgrywany był na Orliku w Bojszowach toteż pszczyńska ekipa na równej nawierzchni świetnie się czuła, mogąc swobodnie grać piłką.

W pierwszej części meczu przewaga pszczyńskich żaków nie podlegała dyskusji. Podopieczni Mateusza Bałucha nie tylko częściej byli przy piłce, ale przez długie fragmenty nie schodzili z połowy przeciwnika. Przez pierwszy kwadrans bramka gospodarzy była jednak niczym zaczarowana.

Przełamanie nastąpiło w 17 minucie gry, kiedy dobrze rozegrany stały fragment gry na bramkę zamienił Patryk Rom. Cztery minuty później było już 2:0. Piłkę daleko wykopał Tomek Bojko, ta trafiła do najbardziej wysuniętego zawodnika Wojtka Dygowskiego, który nie zmarnował sytuacji sam na sam.

Dwubramkowe prowadzenie nieco uśpiło czujność naszych piłkarzy i jedna z nielicznych sytuacji gospodarzy przed przerwą zakończyła się bramką kontaktową.

Na szczęście pszczyńskie żaki szybko wróciły do swojego stylu gry. Już 120 sekund po stracie gola dobrze, krótko rozegrany rzut rożny Wybrańczyk do Roma, ten posyła piłkę wzdłuż pola karnego a wszystko zamknął wchodzący z drugiej linii Tomek Kulicki, który uderzeniem pod krótki słupek dał trzecia bramkę Iskrze.

Do przerwy wydawało się zatem, że wszystko przebiega zgodnie z planem, a pszczynianie kontrolują przebieg meczu.

Wszystko zmieniło się jednak po przerwie. W zawodników z Pszczyny wstąpiła dziwna niemoc, a coraz lepiej zaczęli grać gospodarze, którzy z każdą minutą bliżsi byli zdobycia bramki. W 40 minucie Iskra otrzymała pierwsze poważne ostrzeżenie, kiedy to uderzenie z dystansu zatrzymało się na poprzeczce.

Pszczyńska ekipa z trudem przedostawała się pod bramkę rywali, ale kiedy się już tam znalazła zawsze było groźnie. Warto odnotować przede wszystkim uderzenie Wybrańczyka z 45 minuty, kiedy to ładnie uderzał ?nożycami? z trudnej piłki, ale minimalnie chybił.

Trzy minuty później przed polem karnym gości sfaulowany został jeden z piłkarzy GTSu, a rzut wolny gospodarze zamienili na bramkę. Bramka kontaktowa dodała jeszcze więcej wiary i ochoty do walki piłkarzom z Bojszów. Nic więc dziwnego, że w kolejnych kilku akcjach kotłowało się pod bramką Olafa Marka. Bramkarz iskry z opresji wyszedł jednak obronną ręką.

Nadzieja gospodarzy na korzystny wynik prysła 120 sekund przed końcem meczu. Dobrą akcję Iskry i z wielkim spokojem wykończył Wybrańczyk, który precyzyjnym strzałem z prawego narożnika pola karnego posłał piłkę pod długi słupek.

Bojszowy jeszcze próbowały walczyć i w konsekwencji nadziały się na szybką kontrę przyjezdnych. Piłka trafiła do Patryka Mizery a ten będąc praktycznie sam na sam z bramkarzem miejscowych posłał piłkę do siatki tuż obok lewego słupka. Chwilę później sędzia zakończył mecz.



GTS Bojszowy - MKS Iskra Pszczyna 2:5 (1:3)
bramki: 0:1 Patryk Rom (17.), 0:2 Wojciech Dygowski (21.), 1:2 (25.), 1:3 Tomasz Kulicki (27.), 2:3 (48.), 2:4 Kacper Wybrańczyk (58.), 2:5 Patryk Mizera (60.)

MKS Iskra zagrał w składzie:
Tomasz Bojko (br), Olaf Marek (br), Tomasz Kulicki, Bartosz Kokot, Wojciech Kokot, Kacper Wybrańczyk, Patryk Mizera, Patryk Rom, Bartłomiej Maj, Mateusz Różycki, Wojciech Dygowski. Trener: Mateusz Bałuch.

Andzejek