W przedostatnim meczu przed własna publicznością czwartoligowa Iskra Pszczyna podzieliła się punktami z rezerwami TS Podbeskidzie Bielsko-Biała. Ciężko ocenić czy udało się wywlaczyć punkt czy stracić dwa. Mecz bowiem był całkiem niezłym widowiskiem i szczególnie w końcówce pszczynianie mogli... a nawet powinni przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę.

Mecz Iskry z rezerwami Podbeskidzia rozpoczął się od kilku akcji, które nie miały większego znaczenia w tym spotkaniu. Po dwóch kwadransach Iskra przejęła jednak inicjatywę. Pierwsza naprawdę groźna okazja dla pszczynian miała miejsce w 36 minucie, kiedy po strzale Maślorza piłka trafiła w poprzeczkę. Dwie następne sytuacje mieli kolejno Maroszek oraz Prusek, lecz bramkarz "dwójki" Podbeskidzia okazywał się lepszy. Do przerwy na gole się nie doczekaliśmy.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się od śmiałych ataków przyjezdnych, lecz to Iskra po składnej akcji wykończonej przez dotychczas najlepszego strzelca IV-tej ligi, czyli Bogdana Pruska wyszła na prowadzenie 1-0. Przy bramce golkiper gości nie miał nic do powiedzenia, z uwagi na piękny strzał "Bodzia" z linii 16 metra tradycyjnie już lewą nogą tuż przy słupku.

Następną świetną okazję miała także Iskra, po kontrze wyprowadzonej przez Maroszka do piłki doszedł Dudek i mocnym uderzeniem po "długim" rogu trafił w słupek.

Mimo świetnych okazji Iskra zamiast prowadzić 2-0 chwilę później remisowała 1-1. Po nieudanym rzucie rożnym gospodarzy kontrę wyprowadzili bielszczanie i pokonali Bartka Krzywickiego. Mecz się wyrównał, lepiej piłką operowali co prawda goście, ale to Iskra miała zdecydowanie lepsze okazje, lecz po strzałach Maroszka i Dudka piłka nie umiała odnaleźć drogi do siatki gości.

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 84 minucie, gdy piłkę do bramki wpakował jeden z najbardziej aktywnych w tym meczu, Maroszek. Sędzia asystent podniósł chorągiewkę na znak pozycji spalonej. Co prawda na linii bramkowej stał obrońca, ale strzelec bramki stał na drugim metrze, a bramkarz Podbeskidzia na piątym, więc... chyba radość gospodarzy była jednak przedwczesna.

Ostatnią świetną sytuację mieli gospodarze w doliczonym czasie gry, gdy po ładnym podaniu od Maślorza "oko w oko" z bramkarzem gości spotkał się Grzegorz Lekki, ale fatalnie uderzył, prosto w bramkarza. W tej sytuacji dobitka Szustera była niecelna.

Zatem MKS Iskra po dobrym spotkaniu remisuje i na dwie kolejki przed końcem rundy zajmuje 4 miejsce tracąc do lidera z Czańca 6 oczek, a do drugiego Rekordu z Bielska 4 punkty.



MKS Iskra Pszczyna - TS Podbeskiedzie II Bielsko-Biała 1:1 (0:0)
bramki: 1:0 Bogdan Prusek (51.), 1:1 Sebastian Ziajka (61.)

MKS Iskra Pszczyna zagrał w skłądzie:
Bartłmiej Krzywicki (br), Sebastian Orlik, Bartłomiej Grabczyński, Grzegorz Lekki, Wojciech Franiel, Daniel Kabara, Mateusz Szuster, Adam Maślorz, Piotr Dudek, Piotr Maroszk, Bogdan Prusek. rener: Jan Żurek.

dragac