Niezłe zawody w sobotni wieczór w Katowicach rozegrali seniorzy. Do pełni szczęścia zabrakło drugiej bramki, ale z postawy zawodników pszczyńskiej jedenastki można być zadowolonym.

Początek meczu jednak nie ułożył się po myśli Iskry. Już w szóstej minucie prostopadłe podanie zaskoczyło pszczyńską defensywę i trzeba było gonić wynik. Pszczyńska ekipa prowadziła grę, ale tylko do pola karnego rywala, potem brakowało pomysłu na wykończenie stwarzanych sytuacji. Nic więc dziwnego, że pierwszy celny strzał goście oddali dopiero w 39 minucie gry, kiedy to uderzenie z wolnego Leszczyńskiego bramkarz przeniósł nad poprzeczkę. Do przerwy na tablicy wyników nic się nie zmieniło.

W drugiej odsłonie gra Iskry mogła się podobać. Gracze pod wodzą Roberta Gąsiora z każdą chwilą rozkręcali się coraz bardziej. Wyrównanie padło po ponad godzinie gry. Wówczas po rzucie rożnym i piąstkowaniu bramkarze do piłki przed polem karnym dopadł Mąka i uderzył bez namysłu. Silne uderzenie zanim przekroczyło linię bramkową odbiło się od poprzeczki. Piękna bramka podbudowała zawodników Iskry, którzy dążyli do zdobycia zwycięskiego gola. Na kwadrans przed końcem prawą strona przedarł się Leszczyński, ale z ostrego konta uderzył minimalnie ponad poprzeczką. Pięć minut późnej dwójkowa akcja Mąka - Leszczyńskie mogła a nawet powinna się zakończyć bramką, ale doświadczony gracz Iskry z 10 metra nie trafił w bramkę. Trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry głową uderzał Zjawiński, ale minimalnie ponad bramką. Piłkę meczową w doliczonym czasie gry miał Kot, który po rzucie wolnym będąc tyłem do bramki trącił piłkę głową, ale szczęśliwie wpadła ona w ręce dobrze ustawionego bramkarza.



Sparta Katowice - MKS Iskra Pszczyna 1:1 (1:0)
bramki: 1:0 (6.), 1:1 Łukasz Mąka (65.)

MKS Iskra Pszczyna zagrał w składzie:
Mateusz Tkacz, Piotr Noga, Mateusz Żelazo, Paweł Zjawiński, Kamil Kułagowski, Mateusz Witek (64. Jakub Borek), Kamil Komraus, Łukasz Mąka, Tomasz Leszczyński, Tomasz Zawadzki, Dariusz Kot