fot. Andzejek
Niejako zgodnie z planem zakończyło się środowe spotkanie 14. kolejki Regionalnej Ligi Juniorów, w którym Iskra Pszczyna na własnym terenie podejmowała ekipę Sarmacji z Będzina. Pszczyńscy piłkarze praktycznie przez pełne 80 minut kontrolowali przebieg meczu i zasłużenie wygrali 5:0.
Iskra rozpoczęła mecz bardzo dobrze. Już w 2 minucie prawą stroną boiska przedarł się Cimała, zagrał w pole karne ale Wdowiak został zablokowany. Chwilę później napastnik Iskry po prostopadłym dograniu Operchalskiego był w świetnej sytuacji, ale będąc pięć metrów przed bramką przeniósł piłkę ponad poprzeczką. W siódmej minucie było jednak 1:0. Indywidualny rajd przeprowadził Żemła, minął trzech rywali i wpakował piłkę do sitaki.
Zawodnicy Iskry spokojnie próbowali grać swoją piłkę, długo i dokładnie rozgrywali akcje, ale w decydujących momentach często brakowało zdecydowania.
Goście pierwszy raz groźniej zaatakowali w 15 minucie, kiedy to po błędzie defensorów jeden z zawodników uderzył na bramkę, ale Bryła był na posterunku. To była jednak jedna z nielicznych okazji Sarmacji.
W 20 minucie przed szansą stanął Nowak, ale bramkarz spisał się bez zarzutów broniąc uderzenie nogami. Niespełna 60 sekund później było już jednak 2:0. Tym razem Nowak przedarł się lewą stroną boiska i uderzył po długim rogu.
Dziesięć minut później po raz drugi na listę strzelców wpisał się Żemła, który otrzymał dobrą prostopadłą piłkę i w sytuacji sam na sam nie miał kłopotów z podwyższeniem wyniku.
Znacznie więcej działo się jednak po przerwie. Iskra uzyskała sporą przewagę ale miała kłopoty z wykańczaniem akcji. Tuż po przerwie sprzed pola karnego uderzył Cempura, ale piłka minęła lewy słupek będzińskiej twierdzy o centymetry. Po chwili dobrą centrą z rzutu rożnego popisał się Wdowiak, ale Nowak z głowy trafił tylko w słupek.
Cztery minuty później bliski szczęścia był Mateusz Dragon, ale po rzucie rożnym podobnie jak kolega z drużyny trafił w słupek. Po chwili przed szansą na ustrzelenie hat-tricka stanął Żemła. W polu karnym faulowany był Sobek, do piłki podszedł lewy pomocnik Iskry i... przeniósł piłkę ponad bramką.
W 49 minucie z linii 16 metra ładnie uderzał Wdowiak, ale bramkarz pewnie wyłapał jego uderzenie. Wkrótce golkiper z Będzina wygrał także pojedynek sam na sam z Wdowiakiem. Co się jednk odwlecze... Wreszcie w 55 minucie potężnie sprzed pola karnego huknął Żemła i zmieścił futbolówkę tuż pod poprzeczką bramki rywali.
Bramkę niecodziennej urody zdobył także w 62 minucie Cempura, który zdjął pajęczynę z prawego okna twierdzy Sarmacji.
Ataki Iskry trwały na dobre. Trzynaście minut przed końcem meczu szansę na przełamanie po raz kolejny miał Wdowiak, ale ponownie przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem gości. Niewiele do szczęścia zabrakło także Żemle, który z ponad 20 metrów z rzutu wolnego minimalnie przestrzelił.
Zespół z Będzina w drugich 40 minutach w ofensywie zaliczyła kilka pozycji spalonych, a swój pierwszy celny strzał oddała na 5 minut przed końcem spotkania. Nie może więc dziwić, że Iskra mimo, że nie grała wybitnego meczu pewnie wygrała.
MKS Iskra Pszczyna - Sarmacja Będzin 5:0 (3:0)
bramki: 1:0 Kamil Żemła (7.), 2:0 Rafał Nowak (21.), 3:0 Kami Żemła (33.), 4:0 Kamil Żemła (55.), 5:0 Tomasz Cempura (62.)
MKS Iskra Pszczyna zagrał w składzie:
Tomasz Bryła (55. Mateusz Spiałek), Jakub Szromczyk (50. Adam Grzechnik), Mariusz Stryczek (65. Grzegorz Góralczyk), Mateusz Dragon, Tomasz Mikołajec, Mateusz Cimała (50. Grzegorz Sobek), Tomasz Cempura, Radosław Operchlaski (65. Wojciech Dragon), Kamil Żemła, Dawid Wdowiak, Rafał Nowak. Trenerzy: Artur Zemlak, Sebastian Kamiński
Andzejek