fot. Andzejek
W wielkich bólach zrodziło się zwycięstwo Iskry na boisku w Żorach. Pszczyńska drużyna od 57 minucie przegrywała, ale w przeciągu dwóch minut losy meczu odwrócili doświadczeni piłkarze Prusek oraz Grabczyński i po 19 kolejkach pszczyński czwartoligowiec traci tylko sześć punktów do lidera.
Początkowo nic nie zapowiadało, że będzie w tym meczu tak wiele emocji. Już w 7 minucie z 20 metrów uderzył Prusek, a bramkarz gospodarzy z trudem sparował piłkę na rzut rożny. 120 sekund później podobnego rozwiązania próbował Orlik, ale piłka minęła lewy słupek bramki z Żor o centymetry.
Chwilę później swoją pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Szybka kontra zakończyła się uderzeniem sprzed szesnastki, a po rękach Krzywickiego piłka musnęła słupek i wypadła na rzut rożny.
Iskra niby miała przewagę, niby grała długo piłką, ale dośrodkowania czy to z prawej czy to z lewej strony boiska pozostawiały wiele do życzenia. Brakowało finalnego dobrego podania otwierającego drogę do bramki.
Groźnie było za to po stałych fragmentach gry. Najpierw w 24 minucie, kiedy po rzucie rożnym, piłka spadła na ósmy metr, ale Grzegorz Lekki został zatrzymany przez bramkarza. Następnie w minucie 39 kiedy centymetrów do szczęścia zabrakło Zamojdzie. Tuż przed przerwą z lewej strony w pole karne wpadł Wiera, ale jego uderzenie w środek bramki pewnie wyłapał bramkarz.
Znacznie więcej zaczęło się dziać po przerwie. Już w 47 minucie sam na sam z Krzywickim wychodził jeden z żorskich piłkarzy, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i pszczyński golkiper pewnie zatrzymał tę akcję. Pięć minut po zmianie stron ładnie sprzed pola karnego przymierzył Maroszek, ale bramkarz na raty zdołał złapać futbolówkę. Chwilę po tym o mały włos własnego bramkarza nie pokonał jeden z zawodników KS Żory, który głową prawie wpakował swojaka.
Iskra grała jednak słabo. Wolno i bez przekonania. Piłkarzy pobudziła dopiero stracona bramka. W 57 minucie strata w środku boiska, szybko rozegrana piłka i sam na sam z Krzywickiem wyszedł młody piłkarz z Żor. Bramkarz pszczyńskiej drużyny chcąc ratować sytuację wyszedł niemal na linię 16 metra, ale nie zdołał zapobiec utracie gola ponieważ został pokonany ładnym technicznym lobem.
W 62 minucie trener Jan Żurek dokonał podwójnej zmiany. Na boisku w miejsce Żura i Kabary pojawili się młodzi Fraś oraz debiutant Skipioł. Gra Iskry się nieco ożywiła. W 69 minucie lewą stroną boiska przedarł się Wiera dograł na piąty metr do Pruska, a ten pewnie doprowadził do remisu. Iskra poszła za ciosem i niespełna 120 sekund po tym idealnie z rzutu rożnego dogrywał Prusek, a w polu karnym sfinalizował wszystko uderzeniem głową Grabczyński.
Od tego momentu Iskra powróciła do swojej taktyki sprzed przerwy. Długo utrzymywać się przy piłce i nie pozwolić pograć rywalom. To sprawiło jednak, że emocji nie brakowało do końca. Losy meczu w końcówce meczu mógł rozstrzygnąć jeszcze Prusek, ale w 85 minucie w stacji sam na sam nie trafił w bramkę. Po chwili "wyczyn" lidera strzelców IV ligi skopiował Maroszek, z tą tylko różnicą, że piłka minęła bramkę z prawej strony.
W końcówce trener dokonał dwóch taktycznych zmian. W 90 minucie wszedł Kraus, zaś już w doliczonym czasie gry swój czwartoligowy debiut zaliczył kolejny junior Łukasz Pastuszka.
Ostatnią ofensywą akcję przeprowadziła ekipa z Żor, ale napastnik gospodarzy z prawej strony ze sporego konta trafił tylko w boczną siatkę.
KS Żory - MKS Iskra Pszczyna 1:2 (0:0)
bramki: 1:0 (57.), 1:1 Bogdan Prusek (69.), 1:2 Bartłomiej Grabczyński (71.)
MKS Iskra Pszczyna zagrał w składzie:
Bartłomiej Krzywicki, Grzegorz Lekki, Bartłomiej Grabczyński, Sebastian Orlik, Wojciech Franiel, Mateusz Zamojda, Daniel Kabara (62. Aleksander Skipioł), Benedykt Wiera (90. Damian Kraus), Andrzej Żur (62. Przemysław Fraś), Piotr Maroszek, Bogdan Prusek (90+2 Łukasz Pastuszka). Trener: Jan Żurek
Andzejek